Milky Cream Fudge
Z dziada pradziada, z Adama i Mojżesza, z australopiteka i człowieka neandertalskiego krowy pasły się na łąkach i dawały mleko. Kropka!
Kropka? Skądże znowu? Z pewnością byłoby tak, gdyby nie pewna postępowa krowa, której ludzkość zawdzięcza słynne Milky Cream Fudge zwane również Candy Toffees. Ale po kolei.
Zbuntowana krowa, czyli słów kilka o początkach innowacyjnego wykorzystania mleka
Owa krowa od pierwszych dni swojego życia wykazywała ogromną potrzebę działania. Widząc matkę-krowę i wszystkie pozostałe ciotki-krowy, które całymi dniami mozolnie przeżuwały trawę, a później cierpliwie czekały aż gospodarze je wydoją przekonana była, że z mleka musi powstawać coś naprawdę niezwykłego. Jakież było jej zdziwienie, kiedy okazało się, że poza serami, jogurtami i innymi nudnymi mlecznymi produktami z mleka jej krewniaczek nie wytwarza się nic wyjątkowego? Tak silny cios w jej krowie serce zaowocował godzinami przemyśleń, nieprzespanymi nocami i wzmożoną chęcią działania. Im dłużej myślała, tym częściej w jej głowie pojawiały się nic jeszcze wówczas nieznaczące hasła: Cream Fudge i Candy Toffees. Miesiące rozmyślań wpłynęły na naszą krowę znacząco – jako jedyna na pastwisku, zamiast jak jej towarzyszki przeżuwać trawę, stale wpatrywała się w niebo. Niestety bezowocnie.
Jak grom z jasnego nieba
Wszystko zmieniło się pewnego kwietniowego dnia. Początkowo nic nie wskazywało na niespodziewane oberwanie chmury i nietypową nawet jak na tę porę roku gwałtowną zmianę pogody. Kiedy wszystkie krowy w popłochu uciekały z pastwiska nasza bohaterka z głową zadartą w górę nadal oddawała się swoim rozmyślaniom. I nagle wydarzyło się coś tak wyjątkowego, że do tej pory rządowe agencje wielu krajów badają to zdarzenie pod kątem działania obcych cywilizacji. Czy była to sprawka kosmitów, Boga czy losu – nie wnikamy! Faktem (zmyślonym) jest jednak to, że dało to początek smacznym cukierkom zwanym Cream Fudge.
Kiedy nasza mućka w typowej dla siebie pozie obserwowała to, co dzieje się tuż nad nią jeden z piorunów oderwał największy i najbardziej puszysty obłok i zrzucił go wprost pod jej kopytka. Nagle burza ucichła i znów zaświeciło wiosenne słońce. Obłok tkwił w tym samym miejscu. Zaskoczona krowa poczuła nagle ogromny głód. Miesiące rozmyślań dały się we znaki. Nie zastanawiając się dłużej, rzuciła się na znalezisko i spałaszowała je w całości w rekordowo krótkim czasie. Smak chmury był… no cóż… powiedzmy to otwarcie NIEZIEMSKI!
A po burzy….
Wieczorem, gdy gospodarze zgodnie ze swym zwyczajem doili wszystkie krowy z zagrody nastąpił dalszy ciąg niezwykłych wydarzeń. Do tej pory nasza zamyślona krowa dawała stosunkowo niewiele mleka. Narażała się przy tym na złośliwości ze strony pozostałych krów, a gospodarze przypłacili to zmartwienie niejednym siwym włosem. Tym razem miało być jednak inaczej. Już w kolejce do dojarki czuła, że nie zawiedzie nikogo. Niecierpliwie przekładała kopytkami. Wyobraź sobie Drogi Czytelniku jak wielkie zdziwienie musiało towarzyszyć w tej chwili wszystkim świadkom, którzy na własne oczy widzieli jak zamiast mleka nasza postępowa krowa zaczęła wydawać toffees. W pierwszej chwili gospodyni zemdlała, gospodarz ukląkł z wrażenia, a krowy zawyły z przerażenia. Kiedy już nieco doszli do siebie, jak jeden mąż postanowili zakosztować słodkich Milky Cream Fudge. Smak tych łakoci powalił ich na kolana i racice. Wiedzieli, że ta chwila odmieni nie tylko ich życie, ale znacząco wpłynie na cały kraj, a nawet na cały świat. Chyba już domyślasz się, że nawet odrobinę się nie pomylili, prawda?
Popularyzacja słodyczy typu Cream Toffees
Wieść o wyjątkowej krowie dającej niebiańsko smaczne słodycze rozniosła się z prędkością światła. Mieszkańcy sąsiednich gospodarstw tłumnie przybywali obserwować każde dojenie. Każdy, kto raz spróbował tofeess prędko znów przychodził po następne. Nic więc dziwnego, że już wkrótce o niezwykłym darze naszej bohaterki dowiedziała się cała okolica. Coraz częściej pojawiali się też przedstawiciele mediów. Pierwsze strony gazet donosiły „W niewielkim gospodarstwie żyje cudowna krowa!”, „Cukierki zamiast mleka wprost od krowy!” czy „Nieziemska rozkosz na zawołanie!”. W telewizji debatowano natomiast nad przyczyną tak nietypowego wydarzenia, którego efektów możemy doświadczać do dzisiaj.
Polish Toffees
Od tamtej chwili minęło już sporo czasu. Cream Fudge podbiły cały świat (niektórzy twierdzą, że inne planety również). Krowy takie jak ta, której poświęciliśmy ten tekst stale rodzą się w tym samym gospodarstwie, a stamtąd transportowane są do innych krajów, gdzie w najlepszych warunkach żyją swobodnie, oddając się rozmyślaniom. W zależności od tego, w jakim kraju są hodowane dają nieco inne słodycze – wszystkie jednak warte grzechu. Dzięki temu wyróżniamy wiele odmian: Icelandic Toffees, Canadian Toffees, Russian Toffees czy w końcu najsmaczniejsze – Polish Toffees.
Jako jedyni mamy do nich dostęp. Wyłączność na krówki od niezwykłych krów sprawia, że konkurencja dwoi się i troi, by choć w niewielkim stopniu uzyskać niebiański smak Milky Cream Fudge. Jest to jednak nierealne, co oczywiście bardzo nas cieszy.
P.S. Powyższa historia jest wersją alternatywną powstania Polish Toffees. Z pewnością jednak mogła się wydarzyć.